No, skończyłam serwetkę (będącą moim pierwszym szydełkowym tworem) i zabieram się za nieco większy projekt z pięknej, butelkowo zielonej Moniki. W dodatku w kolejce mam już kilka kolejnych projektów, które rozpocznę jak tylko dotrę do Poznania i będę miała pod ręką moją maszynę do szycia. I wygodny fotel. Króciutko dziś, bom spóźniona!
o jeżu, ależ śliczna! *__*
OdpowiedzUsuńMi się trochę kojarzy z Aztekami i ich ołtarzami ofiarnymi, no ale to jestem ja. I to wcale nie znaczy, że nie jest ładna, bo jest :D
OdpowiedzUsuńbjutiful:D/ najka
OdpowiedzUsuń