środa, 15 grudnia 2010

Przepiśnik

Święta święta, więc trzeba się zabrać za kaaartki i prezeeenty. Dlatego też po długiej przerwie będzie dzisiaj prezent dla mamy, jako że przepisy się walają powkładane w trzy książki i kilka zeszytów. Okładka jest liftem Agnieszki-scrappassion http://agnieszka-scrappassion.blogspot.com/2010/12/na-przepisy.html , nie jest niestety tak fajna jak jej ale jeszcze brak mi wprawy. Niemniej jednak mam nadzieję, że się spodoba!

wtorek, 2 listopada 2010

Skrapy i brzydki królik

Dawno mnie tu nie było, zrobiłam w międzyczasie czapkę, niestety z akrylu, więc robię kolejną jak tylko przyjdzie Merino Bulky. Aktualnie do pokazania mam kalendarz, kartkę urodzinową (wszystko średnie, ale dopiero zaczynam scrapować) i szydełkowy Teh Ugly Bunneh.

No to lecim. Kalendarz/terminarz:



Kartka (taka tam, prosta i nie rzuca na kolana niestety):



Oraz Teh Bunneh:

środa, 15 września 2010

Serducho.

Tym się zajmuję zamiast uczyć się do obrony. Mała pierdółka, 15 minut zajmuje, ale nie mam do niej żadnego wzoru - mam nadzieję, że jak zapragnę większej ilości takich szydełkowych serduchów to jakoś go sobie rozpracuję =D


Powędrowało do mamy. <3

wtorek, 7 września 2010

Hafty krafty.

Wiem, WIEM, więcej tu gadania o projektach niż samych kraftów ale dzisiaj naszła mnie wena i postanowiłam zaprojektować torebkę, którą uszyję i wyhaftuję sobie zaraz po egzaminie licencjackim. Wzór haftu pochodzi z dodatku do Przyjaciółki z lat siedemdziesiątych - Uszyj sama: Hafty europejskie cz. 1. Zmodyfikowałam go nieco... no dobra, mocno! Ale oryginalnie jest to haft czeski. Sama torebka to dość prosty worek na podszewce, może podołam =D

Oto i projekt:

A tutaj klołsap wzoru:

Mam nadzieję, że mi to wyjdzie! Trzymać kciuki.

niedziela, 22 sierpnia 2010

Doily

No, skończyłam serwetkę (będącą moim pierwszym szydełkowym tworem) i zabieram się za nieco większy projekt z pięknej, butelkowo zielonej Moniki. W dodatku w kolejce mam już kilka kolejnych projektów, które rozpocznę jak tylko dotrę do Poznania i będę miała pod ręką moją maszynę do szycia. I wygodny fotel. Króciutko dziś, bom spóźniona!


niedziela, 1 sierpnia 2010

Hafty

Zachwyciłam się po raz kolejny odnalezioną po latach (albo po miesiącach spędzonych w szafie mojej ciotki) bluzką, którą ręcznie szyła oraz haftowała moja prababcia Marysia i ma ona, ta bluzka znaczy się, lekko z lat sześćdziesiąt.


Niestety, tonę w niej jak Stefek w morzu bez pływaczek (jest, co widać poniżej, dość obszerna), co więcej, moja mama bardzo niechętnie się z nią rozstaje. 


Zdecydowałam się więc na projekt karkołomny (jako że haftowanie nie jest moją najmocniejszą stroną) - skopiuję wzór i wyhaftuję sobie sama, może za sześćdziesiąt lat jakaś moja prawnuczka też się nią zachwyci i, o ile nie będzie spaślaczkiem, to się w nią jeszcze wciśnie. Problemem jest tylko znalezienie odpowiedniego podkładu, bluzki znaczy się,  w ostateczności tylko podejmę się uszycia tego diabelstwa od podstaw.

Wish me luck! (Pob lwc i ti, Ewa, pob lwc!)

czwartek, 22 lipca 2010

Bez zbędnych wstępów.


Godzina jest taka, że czas się zanurzyć w pościeli, a nie zakładać bloga, więc będę się w tej pierwszej notce streszczać. Otóż, jak już nasmarowałam w logo, wkładam swoje zachłanne łapki we wszelkie możliwe arty i krafty - szyję, fotografuję, rysuję, szydełkuję, robię na drutach, a teraz także i scrapuję, w głowie mam zawsze pięć tysięcy pomysłów na to, czego jeszcze chciałabym się nauczyć (oczywiście wszystko okazuje się potem za trudne i zostaje zepchnięte pod łóżko). Śpiewam też nawet trochę, ale przypomina to nieco psie wycie, więc oszczędzę. W związku z tym, że na fotografię mam swojego deviantArt'a, to przydałoby się jeszcze jakieś zgrabne miejsce na całą resztę tworzyw potwórczych... no i oto jest.